Wywiad o spektaklu MŁODY MĘŻCZYZNA
„Szansa na odzyskanie siebie, swojego ciała i swojej historii” – Katarzyna Kalwat (reżyseria) i Krzysztof Szekalski (tekst sceniczny) opowiadają o spektaklu „Młody mężczyzna”, który powstał na podstawie książki pt. „Le jeune homme”, autorstwa ubiegłorocznej noblistki, Annie Ernaux. Prapremiera już 16 września. Kolejne spektakle: 17, 19 i 20 września oraz 20, 21 i 22 października.
Jakie znaczenie ma dla pani książka Annie Ernaux pt. „Młody mężczyzna”?
Katarzyna Kalwat: „Le jeune homme”, czyli „Młody mężczyzna”, jest w dorobku Ernaux książką szczególną, ponieważ na dalszy plan zeszły w niej tematy dotąd bardzo mocno istniejące w jej poprzednich utworach, takie jak hierarchiczność, nadużywanie władzy, kwestie wykluczenia społecznego i klasowego. Na pierwszym planie znalazł się natomiast temat bliskości, namiętności i relacji z mężczyzną, co bardzo często jest siłą napędzającą życie. Pracując na spektaklem, punktem wyjścia stało się pytanie, jak obecność młodego mężczyzny, dużo młodszego od Annie Ernaux, wpływa na jej życie.
A jak wpływa? Czym dla niej jest?
Katarzyna Kalwat: Szansą na odzyskanie siebie, swojego ciała i swojej historii. W książce „Le jeune homme” pamięć i historia funkcjonują jako swoisty rodzaj palimpsestu – to nakładające się na siebie warstwy różnych zdarzeń. Młody mężczyzna, którego Ernaux nazywa A., staje się kimś, kto zmienia bieg jej życia. Za jego sprawną Ernaux w swoisty sposób odpamiętuje swoje historie, często bardzo trudne i nadaje im nowy wymiar. Dzięki temu zaczyna istnieć jako kobieta przemawiająca z pozycji siły i władzy. W teatrze rzadko mówi się mówi się o dojrzałych kobietach, o kobietach będących w sile wieku.
Jak powstał tekst sceniczny?
Krzysztof Szekalski: Najpierw powstała adaptacja książki Annie Ernaux pt. „Młody mężczyzna”, której autorką jest Sandra Szwarc. Na jej podstawie i po ustaleniach z reżyserką, Katarzyną Kalwat, stworzyłem sceniczną wersję tekstu. Utwór jest krótki, ale bardzo pojemny. Ernaux zawsze pisze na podstawie swoich doświadczeń. To konieczny warunek w jej twórczości – żeby coś zapisać, najpierw musi tego doświadczyć. Tylko wtedy jest to dla niej precyzyjne i prawdziwe. Jej metoda pracy polega na tym, że wielokrotnie poprawia swoje teksty, aby dojść do największej perfekcji. Musieliśmy być bardzo odpowiedzialni w uzupełnianiu tego utworu o nasze treści tak, żeby były na równie wysokim poziomie merytorycznym i treściowym, co teksty Ernaux. Dotyczy to także jakości języka, która jest równie istotna, co tematyka tego utworu.
Katarzyna Kawlat: Tekst Annie Ernaux pt. „Le jeune homme” traktujemy trochę jako zadanie aktorskie – zawarte w nim tematy i zdarzenia stały się punktem wyjścia do odegrania przez aktorów scen, często trudnych. Scenariusz jest więc połączeniem oryginalnego tekstu Annie Ernaux oraz osobistych wypowiedzi i improwizacji aktorów.
Jak wyglądała praca z aktorami?
Krzysztof Szekalski: Zaczęliśmy od bardzo wnikliwej analizy zawartych w utworze tematów. zapisanych przeze mnie scen i próby jak najbardziej precyzyjnego stworzenia przebiegu tych zdarzeń. Zanim weszliśmy na scenę, dużo rozmawialiśmy o tym, o czym będziemy chcieli opowiedzieć. Chcemy, żeby widzowie zostali zabrani w nieoczywistą przygodę związaną z doświadczeniem na scenie. To trudny proces, ale aktorzy bardzo nas wspomagali.
Dlaczego zdecydowała się pani zaangażować do tego projektu koordynatorkę scen intymnych
Katarzyna Kalwat: Kordynatorka scen intymnych jest niezbędna w spektaklu, który dotyka kwestii bliskości, obecności, namiętności i szeroko rozumianej seksualności. W swojej pracy nie unikam tematów trudnych – chciałabym się z nimi zmierzyć i dlatego zatrudniłam osobę, która zapewnia aktorom poczucie bezpieczeństwa.
Jaką rolę odegra w „Młodym mężczyźnie” scenografia autorstwa Zbigniewa Libery?
Katarzyna Kalwat: Znaczącą. Ten znakomity artysta wizualny nie tylko rozmieścił w przestrzeni gry aktorów elementy i obiekty, ale przede wszystkim jest autorem archiwum życia Ernaux. To zestaw fotografii i nagrań, w oparciu o które dokonujemy w spektaklu rekonstrukcji scen z przeszłości.
Dlaczego korzysta pani w tym spektaklu z transkrypcji języka?
Katarzyna Kalwat: Język jest częścią mojej pracy artystycznej. W moich realizacjach zastanawiam się, dlaczego pewne rzeczy mówimy, jak je mówimy i jak język wpływa na rzeczywistość – jak ją ustanawia, ale też jak poprzez język konstytuujemy się w swojej władzy. Niezwykle istotne wydało mi się bardzo silne napięcie w twórczości Ernaux – napięcie między intelektem a czystym atawizmem. Dlatego postanowiłam wprowadzić do spektaklu transkryptor języka. To algorytm sztucznej inteligencji, który na oczach widza sczytuje słowa aktorki grającej Ernaux, czyli Eweliny Paszke-Lowitzsch. Pozwala on wydobyć punkty na matrycy zdarzeń scenicznych, w których język powstaje z ciała. To szczególne odniesienie i kontekst naszych prób, bo dotyczy miejsca w ciele, z którego wydobywa się słowo. W tym punkcie naszego projektu literatura łączy się z ciałem.
Bardzo interesuje mnie wprowadzanie do teatru nowych technologii. Transkrypcja języka w znaczący sposób oddziela twórczość napisaną, którą traktujemy jako rodzaj zadania aktorskiego, od wszystkiego, co mówimy publiczności w wymiarze scenicznym i pozwala wydobyć ten proces.
Rozmawiał: Michał Hernes
***
Szczegóły i bilety: www.wteatrw.pl